Strona główna
                                       
Rozdział V
Prześladowanie i uwięzienie przez ojca

  1. Tak więc, kiedy jako sługa Boga najwyższego pozostawał we wspomnianym miejscu, jego ojciec krążył wszędzie jak pilny zwiadowca, chcąc dowiedzieć się, co się stało z synem. A gdy przekonał się, że znajduje się w tymże wspomnianym miejscu, dotknięty do żywego bólem serca i bardzo wzburzony, zwołał przyjaciół i sąsiadów i natychmiast pośpieszył na miejsce, gdzie sługa Boży przebywał. Ale on, jako że był dopiero świeżym zapaśnikiem Chrystusa, usłyszawszy o groźbach prześladowców i spodziewając się ich przybycia, ukrył się w tajnej jamie, którą sobie w tym celu przygotował, przez co dał im powód do gniewu.
    W tej jamie, o której wiedział chyba tylko ktoś jeden jedyny w domu, ukrywał się przez przeciąg jednego miesiąca. Ledwie za konieczną potrzebą ludzką ośmielał się wychodzić. A kiedy dawano mu jedzenie, to spożywał je w ciemnościach jamy, i wszystkie czynności wykonywał potajemnie. Modląc się, prosił gorąco zalany deszczem łez, ażeby Pan wyzwolił go z rąk prześladowców i by łaskawie dozwolił mu spełnić jego zbożne śluby.
    W poście i płaczu błagał dobroć Zbawiciela, i nie ufając swej przemyślności, cały swój zamysł powierzył Panu. Chociaż był w jamie i przebywał w ciemnościach, doznawał dogłębnej, niewypowiedzianej radości, dotychczas sobie nieznanej. Cały nią rozogniony porzucił jamę i jawnie wystawił się na złorzeczenia prześladowców.

  2. Bez ociągania się zaraz powstał, szybki i rączy, wziął do walki dla Pana tarczę wiary, umocnił się zbroją wielkiej ufności i ruszył drogą do miasta, a zapalony boskim żarem począł wielce oskarżać sam siebie o gnuśność i tchórzliwość.
    Ujrzawszy go ci, którzy go przedtem znali, i porównując ultima primis,12 niemiłosiernie mu ubliżali, obwoływali go głupim i szalonym, rzucali nań błoto ulicy i kamienie. Sądzili, że odstąpił od pierwotnych obyczajów, a jego wielkie umartwienie ciała i wszystko, co robił, kładli na karb poniżenia i głupoty. Ale ponieważ cierpliwy jest lepszy od zarozumialca, dlatego sługa Boży okazywał się głuchy na to wszystko i nie złamany ani nie zachwiany żadną z tych obelg, za wszystko dziękował Bogu.
    Albowiem na próżno niegodziwiec prześladuje tego, kto dąży do rzeczy godziwych, ponieważ im więcej będzie on uciśniony, tym bardziej zatriumfuje. Ktoś powiedział, że zniesławienie szlachetną duszę czyni silniejszą.13

  3. Kiedy długo już hałas i poklask o nim przebiegały ulice i zaułki miasta, a tu i tam rozlegały się krzyki wyśmiewców, wśród wielu tych, do których wieść ta dotarła, był jego ojciec. Gdy usłyszał imię swego syna i spostrzegł, że współobywatele robią sobie zeń igraszkę, natychmiast wstał, ale nie po to, by go wyzwolić, ale raczej by go zgubić. Nie zachowując żadnego umiaru, napadł jak wilk na owcę i patrząc nań wzrokiem dzikim i okrutnym, chwycił go oraz bezwstydnie i niegodziwie zaciągnął do swego domu. Nie mając żadnej dlań litości, przez wiele dni trzymał go w ciemnym loszku, a sądząc, że skłoni go do uległości sobie, najpierw namawiał go, a potem chłostał i krępował więzami. A on, zelżony słowami i udręczony więzami, nie stracił cierpliwości, ale nabrał jeszcze większej ochoty i mocy do wykonania swego świętego zamiaru.
    Bo tego, kto wziął sobie do serca wskazanie Chrystusa, by cieszyć się w ucisku, nie można za pomocą chłosty i więzów odwieść od prawej intencji i postawy, ani odciągnąć od stada Chrystusowego. On nie ulęknie się potopu wezbranych wód, bo jego ucieczką w ucisku jest Syn Boży, który żeby nasze przykrości nie wydały się zbyt uciążliwe, zawsze pokazuje, iż to, co On zniósł, jest większe od tego, co my ponosimy.

12 Tzn. rzeczy ostatnie w stosunku do pierwszych.
13 Chodzi tu o wypowiedź L. A. Seneki z Epistolae morales, 4, ep. 10, 2.



wstecz
Copyright © 2014-2024 WiT